"Dwunastu gniewnych ludzi" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Małgorzata Szewczyk w Przewodniku Katolickim.
Winny - niewinny? Tytułowych "Dwunastu gniewnych ludzi" musi wydać jednomyślny wyrok. Ze sztuką Reginalda Rose'a zmierzyli się aktorzy poznańskiego Teatru Nowego. Dwanaście mikrofonów jakby żywcem przeniesionych z lat 50. stojących na skraju sceny, imitującej sądowy parkiet, dwanaście krzeseł w równym rzędzie w jej głębi, a poza tym pusta przestrzeń, wcinająca się w kilka rzędów widowni. Nad ubranymi w czarne smokingi, białe koszule i białe skarpetki dwunastoma członkami rady przysięgłych wisi jeszcze olbrzymich rozmiarów model dobermana, z którego pyska cieknie woda. Scenografia (Anna Maria Kaczmarska) wręcz ascetyczna. Akcja rozgrywa się w Ameryce. Tytułowi gniewni zebrali się po to, by wydać wyrok w sprawie o morderstwo. Wyrok jednak musi być jednomyślny. Podejrzany to nastolatek, półsierota, wychowywany w ubogiej dzielnicy. Zostaje oskarżony o zabójstwo ojca, który bił go i maltretował. Grozi mu za to kara śmierci. Sprawa wydaje s