"Smok" Eugeniusza Szwarca należy do tej wspaniałej rodziny dramatycznej, w której króluje wyobraźnia. W czasach, gdy na scenie gościły postacie głównie rodem z fabryk, wsi i urzędów, Szwarc przedstawił swoje dziwne bajkowe opowieści, uciekając od rzeczywistości w krainę baśni. Ucieczki te miały głębszy sens. W odróżnieniu od tamtych, schematycznych i odczłowieczonych postaci, jego bohaterowie walczyli o najprostsze ludzkie ideały - o powszechną dobroć i lojalność. Następca Jana Christiana Andersena, świadomie nawiązywał do jego twórczości. Był, jak wielki Duńczyk, piewcą lepszego porządku świata. Przed trzydziestu sześciu laty Leningradzki Teatr Mały przygotował prapremierę sztuki Szwarca "Smok", jednak nie doszło do niej. Rola tytułowa była bowiem wówczas zbyt łatwa do rozszyfrowania. Mijały lata. Życie "Smoka" okazało się bardzo trwałe - co pewien czas pojawia się on na scenie i to w różnych częściach świata. Temat jest
Tytuł oryginalny
Czekając na Lancelota
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 37