EN

29.10.1987 Wersja do druku

Czekając na "Dziady"...

Bywają sztuki, których każdorazowa premie­ra urasta do wymiarów wydarzenia społecz­nego. "Dziady" są taką sztuką. Począwszy od roku 1848, kiedy to krakowski Teatr Naro­dowy odegrał Senatora Nowossiltzoffa czyli śledztwo zbrodni stanu na Litwie, poprzez inscenizacje Wyspiańskiego, Zelwerowicza, Trzcińkiego i Schillera każde wystawienie dramatu Mickiewicza dawało początek dyskusjom, których cha­rakter wybiegał daleko poza zwyczajowe granice oddziaływania faktów teatralnych. Moralitet czy dramat realistyczny?, mesjanizm czy polityka?, ca­łość integralna czy też absolutna niespójność wątków? - spory, które w innych przypadkach fascyno­wały jedynie wąski krąg fachowców i teatromanów, przy Dziadach znajdowały zwielokrotniony punkt odniesienia w odczuciu społecznym. Stąd wybór inscenizatora, dokonującego selekcji w olbrzymim ma­teriale tekstowym przestawał być decyzją o cha­rakterze kompozycji artys

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czekając na "Dziady"...

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 9

Autor:

Witold Filler

Data:

29.10.1987

Realizacje repertuarowe