Wczoraj w telewizji
Pomysł to nienowy. Przetwarzany na różne sposoby, służył różnym celom i komediowym, i tragicznym, farsowym, a także mistycznym. Wielu pisarzy wielu epok wypełniało wieloma myślami temat życia i śmierci, styksową granicę. Rzecz więc nie w temacie, tylko w owej treści, która go wypełni. Nienacki w swoim "Styksie" pokazuje postacie, które różnymi drogami tu, do przedsionka piekieł, dostały się rozmaicie przeżyły swoje życie i rozmaicie się z nim rozstały. Wszystko byłoby dobrze, gdyby postacie te posiadały zindywidualizowane cechy, gdyby cokolwiek obchodził nas ich los. Niestety, są nam właściwie całkowicie obojętne. Może tylko skazaniec w samym swoim metier budzi niezaspokojoną ciekawość. Może i my ciekawi bylibyśmy wiedzieć, jak to jest na krześle elektrycznym. Ale tego nie wie przecież sam Nienacki. Natomiast wygłaszane przez autora "Styksu" prawdy, jakkolwiek szlachetne w intencji (np. o okrutnej lady) zostały dostatecznie poznane