EN

31.10.2014 Wersja do druku

Czegoś zabrakło

"Fortepian pijany" w reż. Marcina Przybylskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.

KILKA ZNAKOMICIE ZAŚPIEWANYCH PIOSENEK - OTO, CO ZOSTAJE ZE SPEKTAKLU "FORTEPIAN PIJANY". DO RESZTY MOŻEMY MIEĆ WIELE ZASTRZEŻEŃ. Spektakl łączy pokolenia aktorskie, interpretujące przesłanie Toma Waitsa. Spektakl oparty na utworach Toma Waitsa "Fortepian pijany" w reżyserii Marcina Przybylskiego to pierwsza w sezonie premiera Teatru Narodowego, wystawiona na scenie Studio. Nazwisko legendarnego barda, jakim jest Tom Waits, postaci tyleż mitycznej, co kontrowersyjnej, a także reżysera spektaklu Marcina Przybylskiego, utalentowanego realizatora świetnych spektakli muzycznych, nagradzanego za różnorodne dokonania, obiecywały prawdziwe wydarzenie artystyczne. A jednak spektakl zawodzi. Gdy docenimy walory muzyczne, świetny kwartet tworzący klimat wieczoru, gdy rozsmakujemy się w znakomitym tłumaczeniu ballad Waitsa pióra Romana Kołakowskiego, do reszty możemy mieć wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim, co dziwi w przypadku doświadczonego reżysera, do dra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czegoś zabrakło

Źródło:

Materiał nadesłany

Gość Niedzielny nr 44/02.11

Autor:

Hanna Karolak

Data:

31.10.2014

Realizacje repertuarowe