"Parady" w reż. Edwarda Wojtaszka w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Dlaczego wystawione przez Edwarda Wojtaszka "dramatyczne ekstrawagancje" Jana Nepomucena Potockiego nie poruszają publiczności? Talentów i pasji Jana Nepomucena Potockiego, autora o niezwykłej biografii, nie pomieściłby nawet najbarwniejszy film. Jego "dramatyczne ekstrawagancje" jak sam nazwał sześć miniatur połączonych tytułem "Parady" wystawione po raz pierwszy w 1958 r. w Teatrze Dramatycznym, stały się legendą polskiej sceny. Wystarczy przypomnieć debiut Barbary Krafftówny obok Wiesława Gołasa, żeby zrozumieć, dlaczego spektakl znalazł się na Festiwalu Teatru Narodów w Paryżu. W zaliczonym do "Złotej Setki Teatru Telewizji" spektaklu Krzysztofa Zaleskiego grali Ewa Dałkowska, Piotr Fronczewski, Marek Kondrat. Dlaczego więc wystawione na scenie Teatru Polskiego "Parady" nie poruszają publiczności? Może dlatego, że twórcy nie mogli się zdecydować, w jakiej konwencji grać ten XVIII-wieczny tekst nawiązujący do komedii dell'arte? Trzeba zaiste b