Czego spodziewam się po "Solidarności"? Pewnie tego co wszyscy. Natomiast dla samego teatru niewiele. Nie wierzę, że nagle robotnicy zaczną tłumnie chodzić do teatru. Może odrodzi się tradycja teatrów robotniczych, którą dorżnął zaplanowany odgórnie ruch amatorski, szczególnie w latach pięćdziesiątych, ale także i później. Nie sądzę natomiast, by w środowisku teatralnym były siły zdolne przekształcić coś w zbiurokratyzowanej i rozrośniętej do absurdu strukturze teatru. Mamy nadmiar teatrów w Polsce i, moim zdaniem, istnieje potrzeba zmian w teatrze. Zacząć powinno się jednak od zbadania modelu kultury w miastach wojewódzkich: jaki teatr jest tam potrzebny i czy w ogóle jest potrzebny - bo może potrzeba tam ludziom czegoś innego. Trzeba po prostu najpierw rozeznać rynek, jak robi dobry przemysłowiec, by nie powtórzyć błędów, których wynikiem są na przykład puste domy kultury, puste widownie. Myślę, że jest tu pole do popisu dla socjo
17.04.1981
Wersja do druku