Joanna Szczepkowska, która po konflikcie ze Zbigniewem Zapasiewiczem nie zagra w jego nowym spektaklu, obawia się plagiatu. Spisała listę pomysłów, których teatrowi nie wolno wykorzystać - pisze Iza Natasza Czapska w "Życiu Warszawy".
W Teatrze Powszechnym od kilku sezonów grana jest angielska farsa "Czego nie widać", której bohaterami są aktorzy podrzędnej trupy teatralnej. Dla widzów to rzadka okazja podejrzenia aktorskiego światka pokazanego w sposób groteskowy i prześmiewczy, podczas prób i od kulis. To jednak przyjemność za cenę biletu. Zupełnie zaś za darmo, od czasu do czasu, uchylają się w Powszechnym drzwi do zakulisowego magla, w którym tętni życie jak w prowincjonalnej trupie z "Czego nie widać", przynosząc uciechę gapiom i niesmak widzom. Dwa lata temu kłóciły się i trzaskały drzwiami Powszechnego dwie wielkie damy tego teatru: Krystyna Janda i Joanna Szczepkowska. Najpierw odeszła Janda, nie godząc się, by oceniała jej pracę wybrana przez zespół do rady artystycznej Szczepkowska. Niedługo później odeszła sama Szczepkowska. Jej udział w spektaklu "Jan Gabriel Borkman" Ibsena, w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza, miał być powrotem aktorki. Powrotem w wielkim sty