Poznań Teatr Polski: Czego nie widać Frayna, reż. Grzegorz Mrówczyński, prem. 6 grudnia
Częściej farsę proszę! W Poznaniu dawno nie grana zyska sporo sympatii, a że jest współczesna - tym bardziej. Bohaterowie Czego nie widać przygotowują też farsę, z którą zamierzają ruszyć w objazd. Zdawałoby się nic nowego: teatr w teatrze. Oczywiście, ale Frayn odwołując się do ogranego przecież chwytu idzie dalej. Pokazuje awers sceny, brudne kulisy, zmęczenie i prywatność aktorów. Najważniejsze, że obnaża tę magiczną linię rzeczywistości i iluzji, którą - zwłaszcza ludzie teatru - często przekraczają. Angielskie komedie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych są tak skonstruowane, jak maszyna do pisania; złe wejście kosztuje aktora, a w konsekwencji efekt sceniczny, tyle, co uderzenie nic w ten klawisz. Mrówczyński potraktował sztukę Frayna tak jak się należy, czyli jako partyturę. Szkoda tylko, że w pierwszym akcie nie pokusił się o nieznaczne skróty albo szybsze tempo. Najlepiej i najbardziej farsowo rozegrany jest II akt, bo