"Śmierć w Wenecji, czyli czego żałują umierający" w reż. Mikołaja Mikołajczyka w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
"Śmierć w Wenecji czyli czego najbardziej żałują umierający" to ciekawy zestaw miniatur i scen zbiorowych. Aktorzy wciągając publiczność w swój świat mogą jednak przesłonić wymowę spektaklu. Widzów wchodzących na spektakl "Śmierć w Wenecji czyli czego najbardziej żałują umierający" wita ekipa telewizyjna. I trzeba odpowiedzieć - czego się najbardziej żałuje. Do kamery, która nasze zaskoczenie rejestruje. Ale w dobie powszechnego obnażania się, transmitowania w sieci to przysłowiowa bułka z masłem. Mikołaj Mikołajczyk sufit foyer potraktował jako ekran projekcyjny. Zatem zachęta do wygodnego stroju jest jak najbardziej słuszna. Szczególnie, że na początku wyświetlany jest film o, zdaje się, pożytecznej roli pszczół i śmiertelnym zagrożeniu, jakie niosą opryski. Albo coś w tym rodzaju. Po czym rusza machina scenek. Jest tu nieco szalony maitre d'hótel witający publiczność w wyimaginowanej Wenecji, jest podstarzała artystka, która