"Trzy siostry" w reż. Pawła Łysaka i "Płatonow" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Z ambitnego zamiaru zgliszcza, czyli bydgoska "Czechow: saga" Czechowowski projekt reklamowano w Bydgoszczy chwytliwym hasłem: "3 sztuki, 3 reżyserów, 1 autor, 1 scenografia, 1 dzień". Po różnych perturbacjach nie doszło do premiery "Czajki" Rubina. Z dużą nadzieją czekałem na wspólny pokaz przynajmniej "Trzech sióstr" Łysaka i "Płatonowa" Kleczewskiej. Liczyłem, że grane niemal w identycznej obsadzie przedstawienia będą się nawzajem oświetlać, wyrywać sobie argumenty, kłócić o trafniejsze odczytanie Czechowa. Nic z tych rzeczy, obie realizacje idą równolegle obok siebie. Kobiety silne i piękne Bardziej podobały mi się "Trzy siostry" [na zdjęciu]. Łysak zamknął akcję dramatu w ciasnym, dwupiętrowym ruchomym domku. Jest parę ukrytych pokoików, można spuszczać się po ścianie z okna na piętrze aż na sam parter. W tym czechowowskim M2 każda emocjonalna tragedia musi być pomniejszona w skali, zduszona, komicznie wykręcona. Pewnie dlatego