Przedstawienie może zrelaksować i zagwarantować widzowi wieczór pełen śmiechu, ale może równie dobrze zaniepokoić poważnym pytaniem o kondycję i rolę teatru we współczesnym świecie - o spektaklu "32 omdlenia" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Polonia w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Trzy krzesła i troje aktorów - czy tyle wystarczy, aby stworzyć teatr? W najnowszym spektaklu Teatru Polonia reżyser Andrzej Domalik stawia pytanie, jakiego teatru dzisiaj szukamy. Gdyby chcieć w jednym zdaniu opisać spektakl "32 omdlenia", trzeba by powiedzieć: kawał dobrze zrobionego teatru w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Jest to przedstawienie eksponujące rolę aktora w tworzeniu scenicznej rzeczywistości. Wyraźnie podkreśla to ascetyczna scenografia, złożona wyłącznie z elementów niezbędnych. Domalik nie eksperymentuje także z młodymi talentami i stawia na trójkę dojrzałych aktorów o ugruntowanej sławie. W końcu Krystyny Jandy, Ignacego Gogolewskiego i Jerzego Stuhra nikomu nie trzeba przedstawiać. W dwóch pierwszych odsłonach spektaklu, złożonych z krótkich jednoaktowych dramatów Czechowa: "Niedźwiedź" i "Oświadczyny", odgrywają oni pełne humoru sceny. Karykatura i groteska stają się podstawowymi środkami kreacji bohaterów. Każda