Niespiesznie mi pisać Zbigniewie Zapasiewiczu niepochlebne słowa. Jest to artysta, którego od lat najbardziej cenię i którego ranga - jako aktora - oczywiście nie upada. Tym bardziej niezręcznie mi pisać o nim źle, ale źle tam, gdzie, niestety, nie wychodzi mu w innej roli niż aktorska. Bardzo zręczna inscenizacja "Kubusia Fatalisty" - wedle dokładnego niemal wzorca Witolda Zatorskiego, jak również "33 omdlenia", których podstawowym atutem są trzy różne, znakomite wcielenia Zbigniewa Zapasiewicza, nie ratują go jednakowoż jako reżysera i dyrektora teatru. Nie jestem w stanie już w tej chwili zrozumieć artysty - dlaczego w jego pracy teatralnej jako dyrektora zdarza się tyle pomyłek repertuarowych bądź obiadowych, bądź jednych i drugich. "Parasolka" Franka Dunaia, według opowiadania Czechowa "Trzy lata", jest istnym nieporozumieniem już choćby repertuarowym, sztuka jest bowiem nudna i banalna, nie na nasze czasy, zaś aktorzy: Olga Sawicka
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 33