Wrocławskie przedstawienie otwiera scena internetowego czatu. Cholera, jak pokazać czat w teatrze? W tekście dramatu Igora Bauersimy 38-letniego szwajcarskiego dramaturga i reżysera, Julia siedzi po prostu przed komputerem i stuka w klawiaturę. Reżyser Andrzej Majczak przyjmuje inne założenie - w wirtualnym świecie rozmówcy nie mają ze sobą kontaktu wzrokowego. Dlatego dziewczyna, która weszła na scenę, mówi do publiczności na tle białego ekranu, ale jakby nas nie widziała i sama była niewidzialna. "Kto chciałby ze mną popełnić samobójstwo?" - pyta. Przez dłuższą chwilę nikt się nie rusza, aż w końcu z widowni wstaje pewien chłopak i mówi: "Ja". Nie znamy motywów jego decyzji. Może chce skorzystać z okazji i przelecieć za darmo fajną laskę? A może po prostu się wygłupia, bo wie, że wbrew pozorom niczego nie ryzykuje. Czym jest śmierć? Po prostu obraz zawiesza się jak ekran przeciążonego komputera. Człowiek znika jak plik z opróżnioneg
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przekrój" nr 3