"Czaszka z Connemary" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Wojtek Kałużyński Dzienniku - dodatku Kultura.
Katowickie wystawienie "Czaszki z Connemary" Martina McDonagha podąża za anarchicznym duchem autora, umiejętnie balansując na granicy czarnej komedii i surrealistycznej tragedii. Spektakl Katarzyny Deszcz zaczyna się i kończy... deszczem kapiącym z dziurawych rur, co w surowych wnętrzach Sceny w Malarni się broni i nie wychodzi jak pretensjonalna metafora. Z deszczu wyłaniają się kolejne postaci dramatu - zastygli w swych rolach życiowi rozbitkowie, wierzący, że jeszcze nie przegrali wszystkich szans. Podstarzały pijaczyna Mick Dowd para się przekopywaniem starych grobów, by zwolnić miejsce na nowe i właśnie ma się zabrać do wydobycia kości własnej żony. Zginęła siedem lat wcześniej, gdy pijany Mick wjechał samochodem w ścianę, ale wszyscy wokół sądzą, że zabił ją z premedytacją. Najwięcej podejrzeń ma miejscowy policjant, marzący, by być jak porucznik Columbo, tymczasem dobry jest tylko w przeprowadzaniu dzieci przez ulicę. Jego młodszy b