- Mam pewną strategię. W teatrze chcę robić to, co mnie aktorsko interesuje. Dzięki serialowi z kolei jeszcze o mnie całkiem nie zapomniano i zarabiam pieniądze. Ale cały czas mam nadzieję, że zagram w końcu w dobrej fabule. Że ktoś dla mnie coś napisze albo że kogoś namówię do napisania, a sama zbiorę pieniądze na ten film - mówi EWA KASPRZYK, aktorka Teatru Kwadrat w Warszawie.
O warszawskich salonach, plotkach, podglądaniu, rozbieraniu i tańcu brzucha z aktorką Ewą Kasprzyk rozmawia Ryszarda Wojciechowska. Tęskni Pani za Trójmiastem? - Bardzo. Ale już dawno tu nie byłam. Nawet nie zajrzałam na święta. Zapuściła Pani korzenie w Warszawie. - Człowiek nawet nie wie, kiedy się to dzieje. Czy to salony w Warszawie ciągną jak magnes? - Salony? Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na salonach. Nie mam na to czasu. Jedyne, co mnie trzyma w Warszawie, to praca i pieniądze. Z jednej strony przyciąga różnorodność propozycji, a z drugiej - nie ukrywam - to, że w Warszawie zarabia się o wiele więcej niż gdzie indziej w Polsce. Można, po prostu, w ciągu jednego dnia wpaść do jakiegoś programu czy na plan serialu i zarobić tyle, ile zarabia się przez miesiąc w teatrze na etacie. W Warszawie aktor jest bardziej widoczny. - To się zmieniło. Pamiętam, jak grałam w gdańskim teatrze, na przykład w s