Prawie 30 lat temu młoda instruktorka kulturalna z Domu Młodego Robotnika Krystyna Wroniewicz przyszła do dyrektora Nyskiego Domu Kultury Czesława Orlopa z prośbą. Chciała otworzyć zespół młodzieżowy, taki jak znana wtedy Gawęda - pisze Krzysztof Strauchmann w Nowej Trybunie Opolskiej.
Praca z teatrem, realizowanie swoich pomysłów pozwoliło Krystynie przeżyć kilka dodatkowych lat - uważa Kazimierz Staszków. To była taka terapia przez teatr pełen oddanych przyjaciół. Prawie 30 lat temu młoda instruktorka kulturalna z Domu Młodego Robotnika Krystyna Wroniewicz przyszła do dyrektora Nyskiego Domu Kultury Czesława Orlopa z prośbą. Chciała otworzyć zespół młodzieżowy, taki jak znana wtedy Gawęda. Przez następne lata Krystyna Wroniewicz prowadziła w Nysie teatralne grupy młodzieżowe, dziecięce, nawet przedszkolne: Stokrotki, Fantazję, Bąbla. Dzieci ją uwielbiały. Potrafiła pokazać im sztukę, zachęcić do tworzenia, zapanować nad niesfornym zespołem. Jednym z pierwszych dorosłych aktorów w jej dziecięcych spektaklach był Marian Kowalski, dziś emeryt. Człowiek obdarzony znakomitym, niskim głosem, wprost stworzonym do opowiadania bajek. - Kiedyś jako aktor amator zagrałem w dramacie Herberta "Drugi pokój" przygotowanym pr