"Hamlet" w choreografii Jacka Tyskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Katarzyna Gardzina-Kubała w serwisie Teatr dla Was.
Premiera baletu "Hamlet" w choreografii Jacka Tyskiego niosła ze sobą tyleż oczekiwań, co obaw. Jedne i drugie wynikają z magii tytułu, teatralnej mitologii otaczającej dzieło Szekspira z jego "być albo nie być", czaszką, duchem i innymi nieodzownymi, a przynajmniej głęboko w powszechnej świadomości zakorzenionymi atrybutami. Z jednej strony truizmem będzie powtarzać, że Szekspir to słowo, słowo znakomite, niedościgłe. Z drugiej - wszak inspiracje szekspirowskie są w teatrze muzycznym i baletowym od dawna obecne, żeby wspomnieć tylko opery "Otello", "Falstaff", "Hamlet", czy balety "Romeo i Julia" i "Sen nocy letniej". Ale "Hamlet" mimo wszystko wydaje się dla baletu jakiś mniej dotykalny mniej wyrażalny, może przez ten prymat niezwykłego słowa. Przed tym faktem ugiął się i sam Jacek Tyski trzykrotnie wprowadzając tekst z "Hamleta" czytany i puszczony z nagrania: dwa razy fragment wielkiego monologu głównego bohatera i raz opowieść Ducha Ojca Haml