- Miałem dużo szczęścia, ponieważ mam kolegów nie mniej zdolnych, nie mniej pracowitych, nie mniej ambitnych, ale los do nich się nie uśmiechnął aż tak serdecznie, nie trafili w odpowiednim czasie na właściwych ludzi - mówi MARCIN HYCNAR, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.
Przezabawny Wiktor w serialu "Sama słodycz", Paweł w "Barwach szczęścia". Na co dzień występuje na scenie narodowej i reżyseruje. Nam Marcin Hycnar opowiada o wodzie sodowej, która nie uderzyła mu do głowy. Claudia: Role i nagrody jeszcze w szkole teatralnej, potem etat w Teatrze Narodowym. Gładko wszedł Pan w zawód. M.H.: No tak, moment, kiedy student zaczyna grywać na profesjonalnych scenach, w moim przypadku był bezbolesny. Nie wszystkim absolwentom szkół teatralnych udaje się zostać w zawodzie. W warszawskiej Akademii spotkałem profesorów Jana Englerta i Agnieszkę Glińską, którzy wzięli mnie pod swoje skrzydła. Grałem w ich spektaklach jeszcze jako student. O tym, że będę aktorem Teatru Narodowego, wiedziałem już na III roku. Claudia: Można powiedzieć: od szkolnej grupy teatralnej w swoim rodzinnym Tarnowie do etatu w Teatrze Narodowym! M.H.: Wcześnie, bo już jako dziecko, postanowiłem, że będę aktorem. Miałem 12 lat, gdy zagra�