- Obawiałam się robić spektakl dla Ateneum, ale przekonała mnie deklaracja Izabelli Cywińskiej, że chce zmienić tę scenę - mówi reżyserka NATALIA SOŁTYSIK.
Kilka miesięcy temu jej debiut na deskach sceny Teatru Współczesnego oparty na opowiadaniach Japończyka Yukio Mishimy przykuł uwagę krytyków i sympatię publiczności. W weekend pokazała w Teatrze Ateneum swoje nowe przedstawienie - "Szarańczę" Biljany Srtyjanović. Rozmawiamy z jedną z najbardziej obiecujących młodych reżyserek teatralnych Natalią Sołtysik. BARTOSZ BATOR: Czym jest dla pani teatr? NATALIA SOŁTYSIK: Zaczynamy chyba od najtrudniejszego pytania. Jak byłam dzieckiem, to mówiłam, że jest ucieczką od rzeczywistości. Teraz myślę, że jest miejscem odkrywania siebie, konfrontowania się z nowymi ludźmi, z nowymi światami. Odnajdywania w sobie rzeczy, których się człowiek w sobie nie spodziewał. Czy istnieje coś takiego jak teatr współczesny? - Teatr jest dziedziną sztuki, która chyba najszybciej się starzeje. Człowiek się zmienia i świat też. Teatr powinien podążać za rzeczywistością, próbować ją nazywać, oswajać. I nie