"Czas kobiety" w reż. Leszka Mądzika w Teatrze Starym w Lublinie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
Wielka obrotowa konstrukcja złożona z kilkumetrowych paneli, przypominających monstrualne płyty ołtarzowe. W przytłumionym świetle rysują się spękania, mniejsze i większe wybrzuszenia. Faktura tworzy chaotyczny relief. Ściany wprawiono w ruch. Dopiero po pewnym czasie w wąskim przesmyku zamajaczy kobieca sylwetka. Anna Maria Jopek, kobiecy everyman. Bo "Czas kobiety" jest tak naprawdę prawie wyłącznym popisem Jopek i kontrabasisty Roberta Kubiszyna. Leszek Mądzik przestaje być tutaj reżyserem, stając się "jedynie" wizualnym akompaniatorem, jeśli mogę zaryzykować taki kulawy nowotwór językowy. Produkcję, choć sygnowaną jako "spektakl", należałoby raczej nazywać "muzyczną instalacją". Jęki, szepty, krzyki wykonawczyni przechodzą w rozwibrowane wokalizy. Niektóre z nich dotykają szczególnych rejestrów wrażliwości. Ot, choćby w momencie, gdy wokalistka leży na ziemi, kompulsywnie wali pięścią w podłogę, a jej głos staje się nieludzki, j