EN

3.10.2000 Wersja do druku

Czas umierać, panowie

Pulsuje w tej sztuce życie, choć to jest... kurwa, o zdychaniu - jak­by powiedział którykolwiek z jej boha­terów, zagranych w taki sposób, że trudno pragnąć czegoś więcej.

Nowa toruńska premiera: "Anioły w Ameryce" Tony Kushnera. Pierwszy raz wystawiono ten dramat na Broadwayu parę miesięcy po prezydenckim ślu­bowaniu Clintona. Na scenę toruńską kushnerowskich bohaterów sprowadził re­żyser Marek Fiedor, znany już tutejszej publiczności z "Paternoster" Helmuta Kajzara, spektaklu z metafizyką, momen­tami symbolicznego i dość powiedzieć, że nie dla szerokiej publiczności. Praw­dopodobnie dlatego sztuka Kajzara szybko przestała być grana. To nie zarzut. To obawa, żeby podobny los nie spotkał "Aniołów", spektaklu bardzo czytelnego, rozgrywającego się w sferze więzi ludz­kich, wystawionych na próbę ostateczną: umierania, wyglądającego jak zdychanie, w skrywanym strachu przed Bogiem. Scenograf Monika Jaworska podzieli­ła małą scenę szklanymi płaszczyznami, ale tak, że wątki sztuki mogą się wzaje­mnie przenikać. Możemy jednocześnie ob­serwować sypialnię prawnika Joego Portera Pitta (Michał Marek Ubysz), s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czas umierać, panowie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Bydgoszczy nr 231

Autor:

Janusz Milanowski

Data:

03.10.2000