- Gdy chodzi o teatry i twórczość artystyczną, mamy sytuację szczególną, ponieważ swoboda twórcza winna być jak najszersza. Czasami jednak ta swoboda przekracza granice czy normy ogólnie przyjęte w społeczeństwie - mówi prof. Piotrem Glińskim, wicepremier i minister kultury, w rozmowie z Radkiem Molendą w tygodniku Idziemy.
Prowokacja wrocławskiego Teatru Polskiego obudziła dyskusję o prawie obywateli do wpływania na to, co za ich pieniądze tworzy się w publicznych placówkach kultury. Mamy to prawo? Gdzie są granice ingerencji w sztukę? - To prawo jest realizowane przez mandat demokratyczny, dany podczas minionych wyborów osobom odpowiedzialnym za resort kultury i politykę kulturalną. Jesteśmy po to, by tę politykę realizować zgodnie z oczekiwaniami Polaków. Gdy chodzi o teatry i twórczość artystyczną, mamy sytuację szczególną, ponieważ swoboda twórcza winna być jak najszersza. Czasami jednak ta swoboda przekracza granice czy normy ogólnie przyjęte w społeczeństwie. Jeśli ktoś np. zapowiada w działaniach artystycznych tzw. twardą pornografię, to nawet gdy te działania są zgodne z prawem stanowionym (że pornografia wśród ludzi dorosłych jest dopuszczalna - przyp. RM), nie powinny być realizowane za pieniądze publiczne. Nie ma żadnego uzasadnienia dla tego rod