"Milczenie" w reż. Julii Wernio na scenie Margines Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.
"Milczenie" byto koncertem gry Mariana Czarkowskiego, który wcielił się w Billa - epileptyka, pijaka i okrutnika, dręczącego żonę i córki. Spektakl wstrząsnął widzami. Shelagh Stephenson nie jest dramatopisarką byle jaką. W swej ojczyźnie dostaje nagrody. I zasłużenie. Bo jej teatralne teksty są poruszające, odkrywające na nowo stare problemy. W "Milczeniu" jest to przemoc w rodzinie. Przemoc, która przechodzi z pokolenia na pokolenie. Jej sprawcy to w gruncie rzeczy nieszczęśliwi ludzie, którzy unieszczęśliwiają swoich bliskich. Wiemy o tym wszyscy, ale Stephenson opowiada o tym inaczej, wchodzi w głąb przeżyć swoich bohaterów. Jej język jest zmysłowy, gdy analizuje smaki i zapachy, przez co porusza zmysły widza. Dzięki temu postaci, które tworzy na scenie są mięsiste, krwiste i gorące. Wciskają nas w fotel wybuchami swych tłumionych emocji, rozpaczliwym wołaniem "Tatoooo!". Wołaniem do oprawcy. W tę rolę wcielił się Marian Czarkows