Obiecałem kiedyś Czytelnikom zdać sprawę z przedstawienia "Wieczoru trzech króli" Szekspira, wyreżyserowanego przez Macieja Englerta w warszawskim teatrze Współczesnym. Tymczasem jednak bardziej niecierpiącymi zwłoki okazały się tematy inne, tak więc dopiero teraz wracam do dawnej obietnicy. Tym chętniej, że Szekspir na scenach warszawskich zdaje się przeżywać ostatnio dobrą passę, choć po premierze "Kupca weneckiego" w Teatrze Polskim wydawało się, że będzie inaczej. Ale ów Englertowski "Wieczór trzech króli" godny jest uwagi, a zapowiadana wkrótce (w Teatrze Ateneum) "Burza" potwierdzi chyba właśnie ową passę szczęśliwą. Na razie wyznam, że ile razy wracam do "Wieczoru trzech króli", a jest to sztuka grywana często i chętnie, zawsze wspominam słynne jej przedstawienie, grane jeszcze w latach trzydziestych w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Upamiętniło się ono przede wszystkim, kreacją Juliusza Osterwy
Tytuł oryginalny
Czas nieładu
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 118