W Szczecinie nie ma świadomego kształtowania przestrzeni publicznej. Obnaża to rozdysponowywanie środków unijnych na infrastrukturę kulturalną. Po co rozbudowa grającego ciągle farsy Teatru Polskiego do pięciu scen, gdy najbardziej znana scena ze Szczecina - Teatr Współczesny, intelektualny teatr Anny Augustynowicz, dalej będzie grał w pomieszczeniach Muzeum? - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Po co aż tak kosztowny remont jednego skrzydła Zamku Książąt Pomorskich, z tarasem na dachu na koncerty pod gwiazdami, gdy w mieście nie ma ani jednej biblioteki na miarę XXI wieku? Rządzący w Szczecinie nie wydają się mieć poczucia misji, że na kulturę trzeba stawiać, bo szerzenie kulturalnych wartości to narzędzie rozwoju mieszkańców, a nie tylko sposób miłego spędzania czasu. Biblioteki już dawno przestały być reliktami z szarymi regałami z zakurzonymi książkami i paprotkami. To miejsca nowoczesne. To najważniejsze centra kultury. Przede wszystkim dlatego, że upowszechniają kulturę najbardziej demokratycznie - za darmo, wszystkim. Budynek Cezasu miasto już dawno powinno uporządkować wlasnościowo i przeznaczyć na kolejną filię Miejskiej Biblioteki Publicznej. Owszem, bezprzetargowo przekazało już lokal po Empiku, na rogu al. Wojska Polskiego i ul. Krzywoustego, ale tam przestrzeń nie jest tak duża. Tam dyrekcja chce stworzyć mediatekę o