"Czy lubi pani Schuberta" w reż. Tomasza Zygadły w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Barbara Hirsz w Trybunie.
Nostalgiczne nutki Schuberta podpowiadają temat, wokół którego krąży przedstawienie. Wprawdzie Mati dostrzega, że lekcje muzyki już nie są takie jak dawniej, bo Crista jest już stara, ucieka we wspomnienia i ból utrudnia jej grę na pianinie. Ale nikt nie przeczuwa, że pojawienie się Adeli, żebraczki, oznacza ćwiczenia z utraty, rozstania umierania. Tomasz Zygadło w oparciu o tekst Rafaela Mendizabala tworzy miniaturę teatralną, oddaje się kontemplacji rzeczy małych, drobnych zjawisk, bo one wszystkie otwierają się na nieskończone, tajemnicze obszary. Bohaterki, banalne i nikomu niepotrzebne, mają swoje miejsce w wielkiej komedii świata Teresa Budzisz-Krzyżanowska kreuje chorą kobietę z porywającą wprost dyskrecją. Obie z Marią Ciunelis w półcieniach i półtonach, jakby półprywatnie, jakby nie grały. Halina Łabonarska za barwnie komponowaną postacią skrywa zagadkę zadaną widzowi do rozwiązania Początkowo w błazeńskich, jaskrawych