"Czarująca szewcowa" jest komedią mającą urok ludowej ballady, z jej przejaskrawieniami, symboliką i poetycznością. Jednakże, nie jest to komedia beztroska, czuje się w niej na pór goryczy, tak charakterystycznej dla całej twórczości Garci Lorki. Poetyczność zderza się tu z realizmem, niekiedy nawet bardzo brutalnym. Jest to jednocześnie sztuka pomyślana jako popis aktorski. We wczorajszym przedstawieniu w roli Szewcowej oglądaliśmy Magdalenę Zawadzką. Była jak zwykle urocza w swojej złości i w liryzmie. Wydaje mi się jednak, iż interpretacja tej roli stałaby się ciekawsza, gdyby M. Zawadzka znalazła i inne środki aktorskie poza różnicowaniem dynamiki głosu. Ciągłe przeskakiwanie od krzyku do liryzmu po pewnym czasie zaczęło nużyć. Wydaje mi się poza tym, iż przedstawienie było nazbyt statyczne. Telewizyjne okienko tym razem skrępowało reżysera - Marynę Broniewską. Zabrakło rozmachu, tła, kolorytu, a przez to uwidoczniała się pewna
Tytuł oryginalny
"Czarująca szewcowa"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 47