Gdy przedziwny Szewc Lorki wraca w drugim akcie "Czarującej szewcowej" do swego dawnego domu w przebraniu wędrownego kuglarza, powiada, że potrafi "ukazać życie w skrótach". Przypomniało mi się to zdanie, kiedy zabierałem się do napisania tych uwag na marginesie świeżego przedstawienia Szewcowej w Teatrze Narodowym. Pod pióro cisnęły się różne tytuły i rozmaite sformułowania, a każde miało "ukazać w skrócie" problem... Wybrałem "paradoksy", gdyż ten termin wydał mi się najpojemniejszy. "Czarująca szewcowa" w Teatrze Narodowym jest dziwnym przedstawieniem. Oczywiście dziwnym nie w tym sensie, co dziwność frapującego utworu hiszpańskiego poety. Tej bowiem dziwności spektakl warszawski raczej nie oddaje. To przedstawienie ma niesłychanie czułą i wrażliwą aktorkę, kreującą w sposób niemal doskonały tytułową rolę - i równocześnie nie ma w nim teatru Lorki. A tekst jest znakomity - jest cały teatrem, jak żadna inna sztuka tego pisarza. Jeg
Tytuł oryginalny
"CZARUJĄCA SZEWCOWA" CZYLI O PARADOKSACH NASZEGO TEATRU
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 24