Trzy wieki temu małe miasteczko ogarnia szaleństwo. Zaczyna się polowanie na czarownice. Dziewczęta oskarżone o kontakt z szatanem lądują na szubienicy...
Słynny tekst Arthura Millera - "Czarownice z Salem" (znany już z adaptacji telewizyjnych) na scenę Teatru Dramatycznego przeniósł Piotr Dąbrowski.
- Gdybym był mniej skromny, to powiedziałbym, że ten spektakl dedykuję sobie - mówi reżyser, który właśnie obchodzi 30-lecie pracy artystycznej i 50. urodziny. Premiera w sobotę, ale przedpremierowy pokaz można obejrzeć już dziś o godz. 19. Na scenie zobaczymy niemal cały zespół Węgierki, gościnnie wystąpi pięć młodych aktorek - w większości absolwentek akademii teatralnych, które mają za sobą udział w spektaklach i filmach: Maria Daiksler, Magdalena Kiszko-Dojlidko, Alicja Dąbrowska (córka dyrektora teatru, grała m.in. w "Świadku koronnym" i "Katyniu"), Anna Lamparska, Katarzyna Mikiewicz. - Chodziło mi o młodość, siłę, energię, piękno - wszystko to, co jest potrzebne w tym spektaklu - reżyser tłumaczy wybór aktorów gościnnych. Białostockie "Czarownice z Salem" mają być jednym z dłuższych przedstawień (trwa około trzech godzin z przerwą). Mimo kostiumu historycznego z XVII w. - ma to też być spektakl uniwersalny, z odniesi