"Czarodziejski flet" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Opera dla dzieci i filozoficznych głów - pisano o "Czarodziejskim flecie". Najczęściej grane z dzieł Mozarta okazuje się niewiarygodnie inspirujące. Inscenizacja w Teatrze Wielkim (czwarta w historii tej sceny) jest wyjątkowa. To czarna bajka i samo życie. Po sobotniej premierze długo nie milkły brawa. Waldemar Zawodziński (reżyseria i scenografia) wyczarował świat, w którym sercowe perypetie Tamina i Paminy, beztroski żywot ptasznika Papageno, konflikt groźnej Królowej Nocy i Sarastra świadomego ciężaru władzy są serią intrygujących, malarskich obrazów. Inscenizator, wraz Marią Balcerek, autorką niebanalnych kostiumów, prowadzi w przestrzenie, w których sercowym rozterkom dodana została magia tęsknot i niepewności, a filozofia masońska (zarówno kompozytor, jak i librecista E. Schikaneder byli związani z ruchem wolnomularskim) decyduje o poczynaniach postaci. Wędrówkę przez krainę mroku naznaczy obecność trzech Dam królowej (masońska