Drogi wielu naszym sercom marszałek Piłsudski mawiał, że Polacy to naród idiotów. Dziadek się nie mylił.
"Fakt" doniósł, że Teatr Suka Off szerzy pornografię, co szybko i skutecznie podchwycił warszawski burmistrz Pragi Południe (już awansował na wojewodę mazowieckiego) i idąc za ciosem doniósł do prokuratury. Z kolei przedstawicielka "Newsweeka" zobaczyła na scenie Teatru Wielkiego (sorry) fiuta. Nie wiadomo jakiej wielkości i czy był on rzeczywiście obecny, czy tylko stanowił projekcję marzeń dziennikarki, ale fiut tak poruszył wyobraźnię moich kolegów dziennikarzy, że treść samego spektaklu operowego "Wozzecka" zupełnie wyszła im ze łba. W teatrze nagość występowała od stuleci. Rozpanoszyła się tak bardzo w obscenicznych średniowiecznych interludiach, że arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka (uprzedzam czcigodnych postów, ignorantów historycznych, vide obrona Jasnej Góry, że Świnka to nie moja inwektywa, lecz tak się był nazywał) zabronił wystawiania tychże na terenie kościołów. Całkiem niedawno przeżyliśmy falę happening