Siedzę na widowni Opery Narodowej i czekam na początek próby. Obok mnie dyskutują dwie damy. "Ale masz ładne buciki. Gdzie kupiłaś?". W tej chwili słychać gromki okrzyk: "Cisza! Zaczynamy!". Niewiasta, która przed chwilą wypytywała o pantofle, wstaje z fotela i wkracza na scenę. Dopiero teraz widzę, że to Anna {#os#8728}Lubańska{/#} (mezzosopran), która wyśpiewa partie Ubicy w operze "Ubu król" w reżyserii Krzysztofa {#os#8022}Warlikowskiego{/#}. Premiera już 2 października, ale na scenie jeszcze nie czuć gorączki. Obserwuję metodyczne szlifowanie kolejnych scen. Po kilku wyśpiewanych frazach sopranistka milknie, przez ułamek sekundy waha się, patrzy w stronę reżysera... - Krzysiek, czy ja mam obejść tego trupa, czy zostać w miejscu? Bo już się pogubiłam - pyta. Wtedy 41-letni "Krzysiek" Warlikowski żwawo wskakuje na scenę, by wytłumaczyć artystce, co ma teraz zrobić. Warlikowski ma kilka powodów, żeby sugestywnie wykładać artystom swoją
Źródło:
Materiał nadesłany
Newsweek Polska nr 40