ADAPTOWANIE dzieł niedramatycznych dla potrzeb teatru bywa przedsięwzięciem ryzykownym; nie wszystko da się w teatrze "pokazać", nie każde, znakomite nawet, dzieło literackie cechuje się dostatecznym wewnętrznym napięciem dramaturgicznym, by stanowić rzeczywiście atrakcyjny materiał sceniczny. Cóż jednak począć z dziełem literackim (na przykład powieścią), które i przez temat i "charakter" stanowi wymarzony materiał teatralny, pisane jest jednak w zupełnie innej konwencji gatunkowej? Wyjściem w takiej sytuacji może być zrobienie przedstawienia, które główny nacisk położy na atmosferę tekstu, na wewnętrzną konstrukcję postaci, wreszcie na filozoficzne i intelektualne przesłanie dzieła, mniejszą uwagę zwracając na jego dramaturgię i tradycyjną teatralność. Takie mniej więcej założenia przyjęli sobie twórcy przedstawienia opartego na "Czarnym romansie" Władysława Terleckiego, powieści, która już w momencie pier
Tytuł oryginalny
Czarny romans
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 86