"Noc z Wertyńskim" Oleny Leonenko w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Kijowska kompozytorka mieszkająca w Polsce wybrała kilkanaście romansów Wertyńskiego i zaśpiewała je na maleńkiej scence Ateneum. Olena Leonenko [na zdjęciu] stworzyła z nich przejmującą opowieść o życiu tego artysty. Aleksander Wertyński - postać już z legendy, bo przecież nieobecna w dzisiejszej sztuce, idol mas, a przede wszystkim ulubieniec kobiet. Gdy śpiewał, one omdlewały ze szczęścia. Z recitalami objechał świat i choć w jego duszę, o której rozterkach opowiadał, potrafili zajrzeć jedynie Rosjanie, odnosił sukcesy w Polsce, Niemczech, Francji czy USA. Nie bacząc na sławę, uprosił sowiecką władzę, by po latach emigracji pozwoliła mu wrócić do ojczyzny. I tam śpiewał dalej, aż do śmierci w 1957 r., ciesząc się uznaniem rodaków, którzy tyle lat na niego czekali, i znosząc w pokorze szykany komunistycznych biurokratów. Kiedy słuchamy oryginalnych nagrań Wertyńskiego, trudno nam zrozumieć fenomen tej popularności. Głos