Czy żałuję, że w mroźny poniedziałkowy wieczór wybrałam się na Berlińską Rewię Kabaretową? Nie potrafię dać jednoznacznej odpowiedzi. Czarny, miejscami nawet bardzo - humor, podany w atrakcyjnej formie rzadko gości na poznańskich scenach. I dlatego chwała za to Estradzie Poznańskiej, że sprowadziła do nas "Opowieści Jedenastu Katów" w wykonaniu rozśpiewanych artystów Teatru Ludowego z Krakowa. Mieliśmy okazję odbyć metafizyczną podróż w czasie, oderwać się od codzienności i odrobinę zanurzyć w klimacie nasączonych dymem i absyntem knajp Berlina, Monachium, Wiednia i Zurychu z początku minionego wieku. To tam poeci, pieśniarze, kompozytorzy i aktorzy, zapatrzeni w paryskie nowinki, tworzyli nową formę sztuki: kabaret, bliższy literaturze niż życiu. I oto na scenie przy Niezłomnych gościliśmy zespół, który dał z siebie wszystko. Zobaczyliśmy rozśpiewanych artystów, dobrze obsadzonych w poszczególnych scenkach, z których wiele stanow
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski, Nr 35