Dożyliśmy czasów, w których tylko teatr dla dzieci jest w stanie mówić o rzeczach najważniejszych. Do takiej refleksji skłania znakomity lalkowy spektakl w reżyserii Adolfa Weltschka.
"Czarnoksiężnik z Archipelagu" napisany przez Amerykankę Ursulę K. Le Guin to jeden z najsłynniejszych tytułów święcącego dziś wielkie triumfy gatunku fantasy. Bohaterem jest fenomenalnie zdolny adept magii, który przez swoją młodzieńczą lekkomyślność przeżywa wiele niebezpiecznych przygód. Gdy chłopiec dostaje od swojego mistrza duchowego, czarnoksiężnika Ogiona prawdziwe imię, nie oznacza to tylko, że zdobywa moc, ale również, że od teraz będzie musiał nieustannie walczyć, by jej nie utracić. Prawdziwe, skryte imię to przecież dojrzałość, u każdego człowieka mająca swój indywidualny wymiar. Młody Ged, zachłyśnięty własną mocą, tym, że może o wszystkim decydować, wypuszcza na świat złego ducha, którego nikt oprócz niego nie potrafi pokonać. Ten zły duch to ciemna strona bohatera - jego słabość, brak woli, niewiara w zwycięstwo nad samym sobą. Po licznych ucieczkach przed ścigającym go duchem Ged dochodzi do wniosku