Zaostrza się konflikt w olsztyńskim teatrze. Oliwy do ognia dolał sam dyrektor Janusz Kijowski, pisząc o swoich przeciwnikach per "chamy". Oni wytknęli mu wysokie honoraria, które pobrał. Ale nie tylko to.
Krytyka na Janusza Kijowskiego spada od momentu, gdy zarząd województwa, nadzorujący olsztyński teatr, zaczął się skłaniać ku temu, by przedłużyć dyrektorowi kontrakt bez konkursu na to stanowisko. Nie spodobało się to znacznej części pracowników Jaracza. Na jaw wyszedł przy tym konflikt i zatargi personalne w teatrze. Kijowski - wspierany przez znaczące postaci ze środowiska aktorskiego w Polsce - w pewnym momencie odpowiedział na te ataki emocjonalnie. "Chamy chyba dopięły swego" - napisał na Facebooku. To przelało czarę goryczy. Tym bardziej że coraz więcej wątpliwości wzbudzają finansowe decyzje kierownictwa teatru. Chodzi głównie o umowy, które były zawierane przez dyrekcję placówki z... dyrektorem Januszem Kijowskim. Podpisywała je wicedyrektor teatru, prywatnie jego życiowa partnerka. Jedna z umów dotyczyła doradztwa i konsultacji artystycznych przy spektaklu dyplomowym słuchaczy Studium Aktorskiego, działającego przy olsztyńskim t