Młody, ale biedny jak mysz kościelna, nieco zwariowany ale za wszelką cenę pragnący się urządzić rzeźbiarz awangardowy Brindsley próbuje swój start życiowy rozpocząć od wiarołomstwa. Mimo niewygasłych jeszcze uczuć do swej czteroletniej miłości, jaką jest oddana mu po uszy Clea, szuka rozwiązania swej sytuacji w małżeństwie z posażną Carol, córką pułkownika w stanie spoczynku. Szkopuł tkwi w tym, że musi przyszłemu teściowi udowodnić, że jest człowiekiem zdolnym, obrotnym, i w ogóle z przyszłością. Okoliczności zdają mu się sprzyjać, bo oto na czas wizyty pułkownika, który przybywa, by zbadać kondycję swego przyszłego zięcia, są także przewidziane odwiedziny bawiącego w mieście multimilionera, kolekcjonującego dzieła sztuki. Jeśli ów się zjawi, co na wodzie jeszcze pisane, i uzna za wskazane zakupić któreś z "dzieł" Brindsleya pułkownik zostanie przekonany o talentach kandydata do ręki jego córki, a Brindsley życiowo us
Tytuł oryginalny
Czarne, ale pogodne
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Elbląska nr 14/51/362