"Tanzcafe Treblinka" w reż. Marii Spiss w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Polskim.
Kameralny spektakl w Teatrze Nowym "Tanzcafe Treblinka" to kolejna próba (po "Terezinie" Micha w Starym Teatrze sprzed pięciu lat i "Himmelwegu" Kalwat u Słowackiego sprzed dwóch) teatralnego opracowania tematu Holokaustu. Proste pytanie na początek: czemu to wraca? Wiemy coś nowego o funkcjonowaniu machiny zbrodni, psychologii oprawców i ofiar? Żiżek pisał, że Holokaustu nie można opowiedzieć ani poddać scenicznej czy filmowej wizualizacji, bo to jest "czarna narracyjna dziura". A my jednak próbujemy. Jakby te dwa słowa: teatr i zagłada rymowały się w sposób szczególny. W sztuce Koflera jak wcześnej w "Terezinie" czy "Himmelwegu" obóz zagłady zmienia się w fabrykę wytwarzania fikcji życia, które zasłania realną, szybką śmierć. I zbliża się w ten sposób do definicji teatru, który przecież też miał dawać chwilową pociechę. Porównajcie: rampa teatralna i rampa do rozładunku ludzkich transportów. W Treblince zbudowano fałszywy dworzec kolejo