Oczywiście, że zachwyty warszawskie nie muszą być dla Gdańska, który nas już nie chce, żadnym punktem odniesienia, ale warto będzie o nich pamiętać, kiedy zatęsknicie za nami i przypomnicie sobie, żeście byli z nas dumni. Może trochę to kosztuje, ale wierzę, że warte jest tej ceny - pisze na swoim blogu Marek Weiss, reżyser "Czarnej Maski" i dyrektor Opery Bałtyckiej.
Opera Bałtycka na zaproszenie Stowarzyszenia Ludwika van Beethovena Elżbiety Pendereckiej i Dyrektora Opery Narodowej Waldemara Dąbrowskiego miała zaszczyt gościć na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie z arcydziełem Krzysztofa Pendereckiego "Czarna Maska" [na zdjęciu]. To, jak już pisałem, najtrudniejsze dzieło operowe w literaturze światowej poprowadził brawurowo Szymon Morus, wielka nadzieja polskiej dyrygentury, ze wsparciem trzech niezbędnych w tym utworze dyrygentów, czyli Adiego Bara, Jakuba Kontza i Anny Michalak. W ascetycznej scenografii Hanny Szymczak moi ukochani soliści: Kasia Hołysz, Sylwester Kostecki, Piotrek Nowacki, Karolina Sikora, Robert Gierlach, Ryszard Minkiewicz, Olek Kunach, Karolinka Sołomin, Ania Fabrello, Rysio Morka, Stanisław Kierner, Monika Fedyk, Jacek Batarowski, Joasia Wesołowska, Rafał Sambor i Krzysztof Rzeszutek dali mistrzowski popis teatralnego kunsztu, tak rzadkiego w spektaklach operowych. Stojąca owacja nabitej do ostatnie