Kiedy przed wyjazdem z "Czarną maską'' do Moskwy i Leningradu przypomniałem tournee Opery Poznańskiej do Związku Radzieckiego na przełomie lat 1952/1953 - to nie chodziło mi o snucie łatwych analogii, takie bowiem nie istnieją. Chodziło raczej o podkreślenie tego, że trzeba było aż trzydziestu sześciu lat, by podobne wydarzenie mogło się powtórzyć. Wszystko właściwie zaczęło się od nowa - w zgoła odmiennych warunkach i na zupełnie innych zasadach. Wtedy było to przedsięwzięcie niemal na szczeblu państwowym, bardzo spektakularne, angażujące wiele sił i środków, nosiło piętno oficjalności, co oczywiście nie pomniejszało jego rangi artystycznej. Wtedy nasz teatr wiózł do Związku Radzieckiego aż cztery utwory, samą klasykę, uświęconą bogatą tradycją wykonawczą, każdy z tytułów bronił się sam, głęboko bowiem zapadł w świadomości melomanów - "Halka", "Straszny dwór", "Bunt żaków", no i oczywiście ukłon w stron
Tytuł oryginalny
Czarna Maska w Moskwie i Leningradzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 105