Jeżeli prawda boli, to należy ją ukryć. Ale w tym przypadku... prawda jest taka, że muzyki Pendereckiego nie kochają w Polsce. Jest nieznana, niezrozumiała, elitarna. Poza wąskim kręgiem muzykologów, krytyków i garstką snobów nikt nie chodzi do opery "na Pendereckiego". Najnowsza premiera w Teatrze Wielkim w Warszawie utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Na premierze: dyplomacja, kręgi muzyczne, egzaltowane panienki o niemądrych twarzach i ich znudzeni partnerzy, na pozostałych - wolne miejsca, i uciekające chyłkiem (gdyż spektakl trwa 100 minut bez przerwy) wycieczki, które z półrocznym wyprzedzeniem zarezerwowały bilety na ten dzień, a nie inny (bo tak wynikało z programu trasy), i mądropuste twarze. Penderecki będąc obywatelem świata tworzy dzieła ponadczasowe w których odnaleźć można echa aktualnych wydarzeń. I za to kocha go świat. My mamy zaległości w edukacji muzycznej społeczeństwa, i wpierw musimy przejść przez muzyczne ab
Tytuł oryginalny
Czarna Maska
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 45