Twórczość teatralna Przemysława Wojcieszka przypomina rozdęty balon. Po jego ostatnim spektaklu "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" w TR Warszawa da się napisać właściwie jedno - balon pękł i okazał się pusty. W debiucie dramaturgicznym Doroty Masłowskiej reżyser dostrzegł manifest pokolenia 80+. Tak przejął się rym genialnym odkryciem, że z zabawnie napisanej sztuki o perypetiach dwójki naćpanych dwudziestolatków wracających z imprezy chciał uczynić bolesną diagnozę stanu społeczeństwa. Niestety, wyszło bolesne nieporozumienie. Eryk Lubos w roli Parchy po raz kolejny jest Erykiem Lubosem - wściekłym facetem o gołębim sercu, Roma Gąsiorowska jako Dżina znowu gra Romę Gąsiorowska - lekko szajbniętą panienkę, którą widzieliśmy już w identycznym wydaniu. Lekko odmieniony jest tylko Przemysław Wojcieszek, który tym razem nie napisał własnego tekstu, ale psuje dramat już napisany. Co u Masłowskiej było lekkie, w spektaklu sta
Tytuł oryginalny
Czarna lista
Źródło:
Materiał nadesłany
Newsweek Polska nr 48/03.12