EN

15.06.1997 Wersja do druku

Czarna komedia, czyli brak prądu na wesoło

Potrzeba by było bardzo silnej woli i aktorów - partaczy, by zepsuć taką farsę, jak "Czarna komedia" Petera Shaffera. Nie udało się to (na szczęście) również reżyserowi spektaklu, a na co dzień dyrektoro­wi kaliskiej sceny - Janowi Buchwaldowi. Dlatego też można ze spo­kojnym sumieniem zaprosić widzów do teatru im. Wojciecha Bogu­sławskiego na kolejną w tym sezonie sztukę. Shaffer pisząc "Czarną komedię" wykorzystał bardzo niekonwencjonalny pomysł, jakim jest umieszczenie całości akcji w mieszkaniu pozba­wionym światła. Niespodziewana awaria burzy wszystkie plany pary narzeczonych, którzy dzień ten traktowali jako jeden z ważniejszych w swo­im życiu. Aktorzy, zatopieni w ciemności sceny, która dla widza pozostaje jak najbardziej oświe­tlona, wykonują całą masę ruchów wywołujących gromki śmiech na sali. Same postacie, grane przez kaliskich aktorów z ogromnym kunsztem, są też przerysowane do granic możliwości. Wszystko to sprawia, �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czarna komedia, czyli brak prądu na wesoło

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Ostrowski

Autor:

Rafał Bilski

Data:

15.06.1997

Realizacje repertuarowe