VIII Międzynarodowy Festiwal Pantomimy w Teatrze na Woli w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Najsubtelniejszą i najbardziej poetycką spośród wszystkich gatunków teatralnych jest pantomima. Powinnam raczej napisać: była. Bo co najmniej od dziesięciu lat obserwuje się zanikanie prawdziwej, klasycznej pantomimy. Jej miejsce zaczęła zajmować jakaś dziwna mieszanka, w której elementy prawdziwej pantomimy zdominowały środki wyrazu należące do zupełnie innych gatunków: dźwięk, taniec, słowa, a nawet całe partie dialogowane, co jest zupełnie obce sztuce pantomimy. I ten właśnie nurt, dla którego wprowadzono nawet specjalną nazwę "physical theatre", dominuje dziś na świecie, wypierając klasyczną pantomimę. Wielka szkoda. Ale właśnie ten proces wyraźnie obrazuje niebezpieczne dziś dla kultury i sztuki zjawisko, jakim jest wypieranie prawdziwej sztuki przez quasi-sztukę obleczoną w blichtr. Ósmy już trwający w Teatrze na Woli w Warszawie Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu zapowiadany był jako powrót do pantomimy w jej kształcie źródł