"Potrzebne są nowe formy. Nowe formy są potrzebne, a jeżeli ich nie ma, to już lepiej, żeby nic nie było". ANTONI CZECHOW - "Czajka"
Jerzy Grzegorzewski nie wypada z roli artysty, który niezmiennie szokuje łódzkich bywalców teatru. Po kontrowersyjnym "Weselu" i "Irydionie" przyszła kolej na "Czajkę" Czechowa. Sztukę tę grano już po wojnie na tych samych deskach Teatru im. Jaracza w reżyserii Stefanii Domańskiej (prem. 30. X. 1954). Zapamiętałem to przedstawienie jako czyste, poprawne i... śmiertelnie nudne. A na przedstawieniu obecnym w inscenizacji Grzegorzewskiego nie nudziłem się. Słyszałem natomiast w przerwach głosy, zarzucające reżyserowi, że sprzeniewierzył się Czechowowi. Zaraz, zaraz! Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, jakiemu to Czechowowi sprzeniewierza się Grzegorzewski? Temu krążącemu po polskich scenach, wystawianemu jako replika klasycznej i doskonałej interpretacji moskiewskiego MHATu? Z pewnością. A może temu, który domaga się nowych form w teatrze? Na pewno nie! Zastanówmy się przez chwilę nad węzłowym dylematem współczesnego teatru: którędy przebieg