Na scenie duże kępy wysuszonej słońcem wikliny rzucającej długie cienie; matowe, rozproszone światło schyłku dnia. Tonacja beżów i szarości. W takiej scenerii rozpoczyna się w Teatrze Narodowym Czechowowska "Czajka". MARIAN {#os#837}KOŁODZIEJ{/#}świetnie utrafił w nastrój melancholii i rezygnacji, w którym jak w akwarium poruszają się, chciałoby się powiedzieć - w zwolnionym tempie, bohaterowie komedii. W tej scenerii grane będą nie tylko dwa pierwsze akty dziejące się i u Czechowa "w parku", na "placyku krykietowym", lecz i dwa dalsze, które autor uplasował w domu Sorina. Marian Kołodziej zamiast aranżować mniej lub bardziej umowne wnętrza z końca ubiegłego wieku, z komodami i muślinowymi firankami, wydziela ze stworzonego przez siebie pejzażu coś na kształt tarasu i tu rozegra się reszta akcji. To ogromnie prosta i bardzo piękna scenografia, głęboko wnikająca w atmosferę i podteksty tej smutnej i ironicznej sztuki. P
Tytuł oryginalny
Czajka
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 10