"Cyrki i ceremonie" w reż. Wiesława Hołdysa w Teatrze Mumerus w Krakowie. Pisze Lucyna Bielatowicz w portalu Moje Miasto Kraków.
Jak to by mój Mistrz Jerofiejew określił? Acha: Trudno powiedzieć Takie dziwaczne uczucie () Czuję się jak w błogostanie, a jednocześnie z u p e ł n i e g d z i e i n d z i e j... jak w łonie macochy . Wygląda na to, że po raz kolejny doświadczyłam na sobie Jungowkiej ustawicznej metamorfozy emocji . Za każdym razem, kiedy przychodzę do teatru, czuję się jakbym mijała bramę delfickiej świątyni, nad którą zamieszczono napis nieznanego autora "Poznaj samego siebie". Tak też było i tym razem. Czy jednak poznałam siebie bardziej, lepiej? Raczej nie. Upewniłam się natomiast w swoim spojrzeniu na świat i na kondycję człowieka w tymże świecie. Zespół "Zbieraczy Urojeń", za jaki uważam Teatr MUMERUS po "Ampuciu", po raz kolejny nie zawiódł, serwując swoim widzom nie cyrk II czy III kategorii, ale widowisko najwyższej jakości, soczyste od absurdów, sprzeczności i skrywanych lęków, którego melancholijno-eschatologiczny wymiar oraz swoistego rodzaj