"Cyganeria" w reż. Laco Adamika w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.
Przyznaję, wychodziłem z sobotniej premiery nieco zawiedziony. Znając wcześniejsze inscenizacje "Aidy", "Halki", "Manru" Laco Adamika, liczyłem na dobry nowoczesny teatr. Tymczasem zrealizowana przez niego "Cyganeria" okazała się tradycyjnym przedstawieniem pozbawionym większego polotu i wyraźnej myśli przewodniej, a przede wszystkim atmosfery egzystencji młodych artystów. Pierwszy obraz utrzymany w tonacji szaroburej robi przygnębiające wrażenie. To w tej scenerii rozkwita miłość Rudolfa i Mimi. W drugim obrazie biel kostiumów, złamana lekko zaznaczoną czernią, zalana jest fioletowym światłem. Niestety, nic z tego nie wynika, a całej scenie brakuje większej dynamiki, odrobiny szaleństwa i dystansu. Paryskie rogatki d'Enfer podzielono na dwa poziomy. Na górze wędrują sprzedawczynie mleka, na dole w ciemnym zaułku wyjścia z jakiejś speluny, gdzie co chwila pojawia się pijane towarzystwo, Mimi szuka Rudolfa. Gdzie w tej sytuacji szukać poezji uczuć dw